Mnóstwo chęci do życia, samorealizacji i podążania za pasją, powoduje, że każdego dnia budzę się z uśmiechem na twarzy, dziękując, że 'świeci słońce', a drobne porażki przyjmuje z pokorą i refleksją.
A ten mały wstęp, był tylko żeby trochę mnie usprawiedliwić ;-)
Zmobilizowałam się w weekend do uszycia sukienki, która jest już na wykończeniu. Zabrakło mi tych parę chwil, które właśnie pochłaniają mi pisanie tego posta jedną ręką, a drugą pakującą torbę na niesamowity weekend w Krakowie (gdy przeczytacie ten post, pewnie już będę na dobre skakać po parkiecie ).
A ja zostawiam Was z małym przedsmakiem mojego małego dzieła - na dowód, że naprawdę się wzięłam do roboty. A po weekendzie spodziewajcie się pofestiwalowej relacji i prezentacji sukienki w całej okazałości.
Pozdrawiam,
Aleksandra