niedziela, 30 marca 2014

27. Obejrzane: The Grand Budapest Hotel

Nie znasz jeszcze kina Wesa Andersona? Nie wiesz co tracisz. Ja też nie wiedziałam ... do zeszłego piątku.

Film, który swoją premierę w Polsce miał premierę 28 marca, wciągnął mnie do reszty. Każda ze scen była perfekcyjnie rozegrana do ostatniej minuty. Doskonała obsada z najwyższej półki stanowiła tylko wisienkę na torcie. Bajkowy świat, pełen ironii i zawrotnych zwrotów akcji, który stworzył Anderson był idealnym miejscem na zakończenie dość intensywnego tygodnia.

Jako, że w świecie kina nie jestem specjalistką, pozwolę sobie odesłać Was do recenzji Łukasza Adamskiego, pod którego pięknie ujętymi i dobranymi słowami mogę się śmiało podpisać w 100%.

Gwiazdorska obsada w pełnej krasie ...


... oraz w mniej oficjalnym wydaniu






czwartek, 27 marca 2014

26. Dama byc, czyli kobieta w PRL


Każdy z nas ma jakieś wyobrażenie tego jak wyglądało życie w czasach, kiedy nas jeszcze nie było. Tak i ja odnośnie czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
Naoglądawszy się rodzinnych zdjęć i skleciwszy wspomnienia z dzieciństwa zrodziła się idea tego posta. Bo oprócz kolejek, kartek na reglamentowane towary, pustych półek sklepowych, oranżady w proszku, wszechobecnej propagandy, lata PRLu kojarzą mi się z niesamowitą kobiecością płynącą z niczego innego jak z naturalności. Bo choć zmieniły się kanony mody, urody, jedno pozostało bez zmian - kobieta powinna być damą. Nie zapominajmy o tym!

Ideałem kobiecości dla mnie jest moja Babcia. Babcia była elegantką (nawet w kuchni), jej sukienki służą mi (jako jedynej wnuczce) do dziś. Zawsze grała w tysiąca, a kiedy nie znajdywała kompana - stawiała pasjansa, przy czym dużo "kopciła". Pracowała w Hali Mirowskiej w sklepie z biżuterią, dzięki czemu na jej palcach zawsze błyszczały pierścionki. Gotowała też świetny krupnik, śpiewała, była duszą towarzystwa wszelkich spotkań. W tzw. "międzyczasie" prowadziła dom, była przykładną żoną i wychowała dwie córki. I nigdy nie narzekała.



 













W minione niedzielne przedpołudnie, razem ze swoją Współblogerką Aleksandrą postanowiłyśmy "przymierzyć się" do jakiś klimatycznych zdjęć. Efekty tych "przymiarek" przedstawiam poniżej:


















A poniżej dowód na to, że już od najmłodszych lat jestem twardym karcianym graczem:



Pozdrawiam,
Agnieszka

czwartek, 20 marca 2014

25. "Za czym ta kolejka stoi?" czyli wyprzedaz towarów PRL

źródło: www.mmpulawy.pl

Tak, w sklepach nic nie było.
Tak, żeby cokolwiek zdobyć, trzeba było kombinować, znać wujka stryjecznego teścia sąsiada, albo ... stać w kolejce i modlić się o to, żeby się opłaciło.
Było ciężko.

...

Pomimo naszej nie zawsze wesołej historii jesteśmy nadal sentymentalnym narodem. Widząc tłumy odwiedzających na Wyprzedaży Towarów PRL w Centralnym Domu Towarowym Muranów (Stacja Muranów) w ubiegłą niedzielę / 16 marca / co do tego nie mam wątpliwości. Rodziny z dziećmi, babcie z wnuczkami, artyści, a także młodzi ludzie przybyli tuż po 12 do kameralnej, acz przytulnej kawiarni, aby zasmakować* w czasach PRL-u.


w barze serwowano kultowy blok czekoladowy i oranżadę!*

Dla koneserów i fascynatów były do kupienia naczynia z logo "Społem", płyty winylowe i VHS, bibeloty sprowadzane z zachodu, i czego tylko dusza zapragnie. W tle pobrzmiewały utwory z gramofonu Bambino, w jednej z sal można było obejrzeć projekcje z radzieckiego projektora, a nawet zagrać na oryginalnym komputerze Commodore. A chętnych nie brakowało - mamy na to dowód poniżej.

Szczerze przyznajemy zasłużone 5 organizatorom tego wydarzenia. Pomimo niewielkiego metrażu lokalu, udało się im zbudować wyjątkowa atmosferę, emanując pozytywną energią i uśmiechem. Mamy nadzieję, że inicjatywa zostanie niebawem powtórzona, zwłaszcza, że wiosna za pasem. A wtedy będzie już można wykorzystać uroki podwórza i przenieść część imprezy na świeże powietrze. Trzymamy kciuki, a Stację Muranów będziemy śledzić na bieżąco! ;-)





Tekst: Aleksandra
Zdjęcia: Agnieszka&Aleksandra

P.S. Zapraszamy na nasz FANPAGE gdzie znajdują się nieopublikowane na blogu zdjęcia!

niedziela, 9 marca 2014

24. Konkurs Rock’n’Rolla im. Billa Haleya

W miniony poniedziałek byłyśmy świadkami niezwykłego widowiska. W Stodole odbył się 34. Ogólnoświatowy konkurs Rock’n’Rolla im. Billa Haleya. Cała (dosłownie cała!) dolna sala wypełniona była po brzegi kolorowymi parami. Wśród pań królowały zwiewne sukienki w groszki, zaś panowie decydowali się na soczyste koszule lub fikuśne muszki.





Ale, jak wiadomo, nie szata zdobi człowieka, więc najbardziej spektakularny był ON – Rock’n’Roll we własnej osobie! Akrobacje, które można było podziwiać przyprawiały o kolorowy zawrót głowy. Szczęśliwie parę z nich udało nam się uchwycić na kliszy.





Pary reprezentowały różne poziomy taneczne. Można stwierdzić, że było to wydarzenie międzypokoleniowe, biorąc pod uwagę taneczny żywot uczestników. Zwycięzcami została para numer 11: Martyna Kamińska oraz Marcin Konecki. Mentorem Marcina jest bezkonkurencyjny Marcin Skrzecz, który na tyle skutecznie zaszczepił Marcinowi K. bakcyla, że ten otworzył swoją własną szkołę taneczną. Jej uczniów również mogliśmy podziwiać na parkiecie.


  


Tych, którzy dzielili z nami trybuny widowni zapraszamy do dzielenia się wrażeniami, a tym, którzy w poniedziałkowy wieczór zostali w domowych pieleszach zachęcamy do obejrzenia zdjęć i uczestnictwa, czy to biernego, czy czynnego w kolejnej edycji konkursu!
 


A tu mała niespodzianka ;) : 



                                                                                    a&a